Laski, ul. 3 maja 40/42
600 566 947
parafiawlaskach@gmail.com

[Morenita nr 2] Szkoła liturgiczna – Jak przyjmować Komunię św.?

[Morenita nr 2] Szkoła liturgiczna – Jak przyjmować Komunię św.?

W związku z procesją komunijną pojawia się często pytanie: jaka jest właściwa postawa przy przyjmowaniu Komunii?
Temat ten podjął niegdyś w swej wypowiedzi kardynał Joseph Ratzinger:

„Kwestia, którą przeanalizujemy, dotyczy Komunii św.: klęcząc – stojąc, do ręki – do ust. Po pierwsze, chcę powiedzieć, że możliwe są oba warianty i proszę kapłanów o wyrozumiałość i uznanie wyboru każdego człowieka. Ponadto Was wszystkich proszę o tolerancję, by nie osądzać drugiego, który zdecydował się na jakąś określoną formę. Ale zapytacie: Czy tolerancja jest tutaj właściwą odpowiedzią? Czy nie jest ona – w przypadku Najświętszego Sakramentu – nie na miejscu? Otóż wiemy, że do IX wieku Komunię św. przyjmowano w pozycji stojącej i do ręki. To nie musi oczywiście oznaczać, że tak zawsze ma być. Wielkość i piękno Kościoła tkwi w tym, że on się rozwija, dojrzewa i głębiej pojmuje tajemnicę. Dlatego nowy kierunek w rozwoju, który zaczął się po IX wieku – jako wyraz bojaźni Bożej – ma swoje racje i przyczyny. Ale z drugiej strony musimy jednak powiedzieć, że nie może być mowy, jakoby Kościół przez 900 lat niegodnie sprawował Eucharystię. Czytając teksty Ojców Kościoła, widzimy, w jakim duchu bojaźni Bożej przyjmowali oni Komunię św. Bardzo piękny tekst z IV w. odnajdujemy u Cyryla Jerozolimskiego. W swoich katechezach chrzcielnych opisuje, jak powinni się zachowywać przyjmujący Komunię św.: mają więc podejść, zrobić ze swoich rąk tron, czyli położyć prawą na lewą, tak by utworzyła tron dla Króla, a jednocześnie przedstawiała krzyż. Chodzi mu o ten symboliczny wyraz pełen piękna i głębi: ręce człowieka tworzą krzyż będący tronem, ku któremu pochyla się Król. Wyciągnięta otwarta dłoń może w ten sposób stać się znakiem postawy człowieka wobec Pana. Człowiek otwiera dla Niego swoje dłonie, by stały się narzędziem Jego bliskości, tronem Jego aktów miłosierdzia w tym świecie. Kto to rozważy, pojmie: nie na miejscu jest kłócić się o taką czy inna postawę. Walczyć musimy i możemy o wszystko, o co Kościół walczył przed i po IX wieku, a mianowicie o bojaźń serca, które się pochyla przed tajemnicą Boga kładącego się w nasze ręce. Nie powinniśmy przy tym zapominać, że nie tylko nasze ręce są nieczyste, ale także język i serce, oraz że językiem często bardziej grzeszymy niż rękami. Największym aktem odwagi, a jednocześnie wyrazem miłosiernej dobroci Bożej jest to, że może Go dotknąć nie tylko nasz język czy ręka, ale także nasze serce; że Pan w nas wstępuje, chce żyć w nas i z nami; że od wewnątrz pragnie być centrum naszego życia i jego przemianą.”

(Kardynał Joseph Ratzinger, Eucharystia – Bóg blisko nas, Kraków 2005, s.76-78)